Przylot do Argentyny okazał się lekko pechowy dla Pary Królewskiej. Felipe i Letizia wylądowali w Buenos Aires w niedzielę o godzinie 21 miejscowego czasu. Na płycie lotniska, a właściwie w samolocie musieli spędzić kolejne 50 minut, gdyż dostawiane schody okazały się zbyt niskie dla królewskiego Airbusa 310. Właściwe znajdowały się w hangarze zabezpieczonym odciskiem palca upoważnionych osób, których w tym czasie nie było na miejscu. Ostatecznie ok. godziny 22 odbyło się oficjalne przywitanie z oficjelami, a następnie Para Królewska udała się na odpoczynek do hotelu Four Seasons.
Letizia zaskoczyła nową, zieloną sukienką od Hugo Bossa, do której dobrała kremowe szpilki i torebkę od Magrit oraz kolczyki od Chanel. Część obserwatorów zdążyła już skrytykować wybór niemieckiej firmy jako niestosowny do okazji. "Reprezentuje Hiszpanię więc powinna zakładać tylko hiszpańskie marki" grzmieli fani.
Następnego dnia okazało się, że incydent ze schodami nie był jedynym, który zaistniał w owym czasie. Gazety doniosły o niegroźnej kolizji Airbusa 310 z samolotem Prezydenta Argentyny Tango 04. Podczas wykonywania manewrów na pasie startowym maszyna Hiszpańskich Sił Powietrznych delikatnie musnęła skrzydłem szczyt kadłuba argentyńskiej jednostki. Podobno wynikało to ze słabego oświetlenia lotniska. Jak widać poniżej nie obeszło się bez drobnych uszkodzeń.
Pierwszy dzień za oceanem Para Królewska rozpoczęła od złożenia wieńca pod pomnikiem bohatera narodowego Argentyny, Chile i Peru generała Jose de San Martina, a następnie spotkała się z Parą Prezydencką. Po oficjalnym powitaniu miały miejsce dwa równoległe spotkania Felipe z Mauricio Macri i Letizii z Julianą Awadą. Panie rozmawiały o problemach wczesnego dzieciństwa i chorobach rzadkich - ich wspólnym zainteresowaniu. Królowa tym razem wybrała hiszpańską markę - sukienkę midi w kolorze kości słoniowej od Pedro Del Hierro. Całość stylizacji uzupełniła o torebkę i buty od Magrit oraz kolczyki należące do Królowej Sofii, które na swoim ślubie nosiła Infantka Elena.
Po obiedzie w rezydencji prezydenckiej Olivos obie pary udały się do Sądu Najwyższego i Pałacu Kongresu Argentyńskiego Narodu gdzie spotkali się z przedstawicielami Senatu oraz Izby Deputowanych. Dzień zakończył się uroczystą kolacją w Centrum Kultury Kirchner. Ciekawostką było przygotowane menu: na przystawkę krab królewski z chrupiącym ziemniakiem i dipem z rzeżuchy, awokado oraz granatu, danie główne to pstrąg/ jagnięcina z batatami, kiełbasą/ kaszanką, cykorią i winogronami, zaś deser: suflet dulce de leche z lodami i sosem waniliowym. Specjalnym deserem był talerz owoców sezonowych, a smak kawy można było osłodzić pomarańczami i truflami czekoladowymi. Kolację podobno ożywił ognisty pokaz tanga.
Jeśli chodzi o stylizację Letizii to przede wszystkim zauważmy ukłon w stronę odwiedzanego kraju (niebiesko-złota suknia vs. flaga). Całość outfitu to dzieło Caroliny Herrery, z kolei szpilki są od słynnego Jimmy Choo - debiut tej marki u Królowej. Osobiście całość mi się podoba, choć brakło jakiejś biżuterii na szyi. Nie czytałam komentarzy, ale jestem przekonana, że "fani" skrytykowali zbyt odważny dekolt.
Źródło: http://www.casareal.es/, https://www.cotilleando.com/
Letizia wyglada pięknie
OdpowiedzUsuńDzisiaj Letizia nie wzbudziła we mnie zachwytu, co nie oznacza że mi się nie podoba. Za to prawie uklękłam przed menu 😉
OdpowiedzUsuńJak zawsze perfekcyjnie -zielona sukienka ma piękny odcień zieleni,a jasną wyróżniły czerwone dodatki.
OdpowiedzUsuńSmakowite menu, choć jagnięcina z kiełbasą ?:)
Też mnie zastanawiała ta kiełbasa i mam w planie zgłębienie tematu. Tłumaczyłam z dwóch języków więc to chyba nie kwestia kaczki dziennikarskiej.😉
UsuńLetizia wygląda przepięknie, choć ta turkusowa sukienka nieco bardziej mi się podoba. Po zdjęciach widać, jakie ma ciepłe relacje z Pierwszą Damą, muszą się lubić. Co do menu to aż ślinka cieknie, choć mnie bardziej od tego pstrąga z kiełbasą interesuje ten krab, bo brzmi smakowicie
OdpowiedzUsuńNo rzeczywiście. Suknia piękna, ale należę do tej grupy, która nie pochwala takiego dekoltu 😉, a że suknia pierwszej damy Argentyny jest także bardzi piękna, dla mnie ona wygrywa. W pierwszy dzień także bardziej podobała mi się suknia granatowa. Widzę na pierwszy rzut oka dużo naturalnego ciepła, bijącego od prezydentowej. To taka zaleta, z którą się trzeba urodzić. Podziwiam ją i sama takiej nie posiadam😊
OdpowiedzUsuń