Drugiego dnia podróży Letizia wraz z Pierwszą Damą wzięły udział w spotkaniu z przedstawicielami Iberoamerykańskiego Przymierza Chorób Rzadkich i Niespotykanych (ALIBER). To organizacja założona w 2013r., która ma na celu integrację oraz pomoc różnym stowarzyszeniom zajmującym się pacjentami i ich rodzinami w 15 krajach Ameryki Łacińskiej. Królowa
Letizia zaskoczyła odważnym kolorystycznie zestawem od Zary: długą, asymetryczną bluzką i spodniami z wycięciami u dołu nogawek. Do tego dobrała granatowe szpilki od Niny Ricci, pasującą torebkę oraz złote kolczyki od Coolook. Kolejną niespodzianką była srebrno-bursztynowa pszczoła - broszka, którą Królowa otrzymała w zeszłym roku od Pierwszej Damy Dominikany Candidy Montilli. Trochę szkoda, że nie zobaczyliśmy całego zestawu.
Następnie Królowa dołączyła do męża w Centrum Kongresowym La Rural, gdzie spotkali się ze społecznością hiszpańską mieszkającą w Buenos Aires. Podczas swojej przemowy Felipe podkreślił, że stosunki pomiędzy oboma krajami zostały zbudowane na podstawie wzajemnej współpracy, wspólnych wartości oraz "przekonaniu, że demokracja i wolność są podstawą cywilizowanego, pokojowego współistnienia oraz najlepszym instrumentem do tworzenia bardziej sprawiedliwych i zamożnych społeczeństw".
Dzień zakończył się wieczornym przyjęciem wydanym przez Parę Królewską na cześć argentyńskiej Pary Prezydenckiej. Wzięło w nim udział blisko 400 osób, w tym główne władze hiszpańskie i argentyńskie. Letizia wybrała na tą okazję czerwoną sukienkę od Roberto Torrety, torebkę od Botega Venety, szpilki od Manolo Blanika czarne kolczyki De Grisogono i brylantową bransoletę z kolekcji "joyas de pasar".
Trzeciego dnia Para Królewska zainaugurowała w Cordobie VIII Międzynarodowy Kongres Języka hiszpańskiego (CILE). Tym razem odbywał się on pod hasłem "Ameryka i przyszłość języka hiszpańskiego. Kultura i edukacja, technologia i przedsiębiorczość". Letizia zdecydowała się na znaną już stylizację czyli sukienkę od Massimo Dutti, szpilki od Niny Ricci, torebkę od Loewe i prawdopodobnie kolczyki od Bvlgari.
Uwielbiam Leti w czerwieni, ale... chyba nie tym razem
OdpowiedzUsuńTo chyba bardziej pomarańczowy. A przynajmniej mam taką nadzieję, gdyż nie widzi mi się ta stylizacja i wolałabym by nie została zapisana na konto tych czerwonych.;)
UsuńZa dużo się dzieje w ilości materiału i jego dziwacznego ułożenia.Wygląda to przyciężko.Smaczkiem są dla mnie granatowe szpiki z tym...oranżem(?).
OdpowiedzUsuńA mnie akurat przypadła do gustu stylizacja Leti. No i użyła swojego atutu, czyli czerwieni. Ale ta Argentynka ma coś w sobie. Przypomina mi księżną Mary..
OdpowiedzUsuńPani Argentynka klasa, szyk i elegancja, natomiast ten oranżowy szkaradek to wypisz, wymaluj kolorowe jarmarki...
UsuńPiękna Argentynka, oj przyćmiła Letizię!!!
OdpowiedzUsuń