Od środy część mediów w Hiszpanii (głównie portal El Mundo) żyje rzekomym skandalem, w który mają być zaangażowani Felipe i Letizia. Aby zrozumieć to co dzieje się obecnie trzeba cofnąć się do przeszłości.
Javier Lopez Madrid.
Znany hiszpański przedsiębiorca, urodzony w 1968r. Wraz z Felipe uczęszczał do tej samej klasy w Colegio Santa Maria de los Rosales. Z wykształcenia prawnik, ukończył także studia w zakresie ekonomii i biznesu. Członek zarządu Fundacji Księżniczki Asturii, ojciec chrzestny jednego z synów Infantki Cristiny. Od 1990r. mąż Silvii Villar Mir, córki Juana Miguela (byłego Ministra Gospodarki, któremu za wybitne zasługi dla Hiszpanii i Korony Król Juan Carlos nadał w 2011r. dziedziczny tytuł markiza Villar Mir). Od 2008r. dyrektor Caja Madrid (najstarszych banków oszczędnościowych w Hiszpanii), później banku Bankia. Zamieszany w skandal z czarnymi kartami kredytowymi. Miał przywłaszczyć sobie prawie 35 tys. euro, które później zwrócił. Od marca 2015r. oskarżony o molestowanie seksualne i groźby karalne. Rzekomo zaangażowany w sieć korupcyjną rozbitą podczas tzw. "Operacji punickiej".
Rafael Spottorno Diaz-Caro.
Hiszpański dyplomata, urodzony w 1945r. Prawnik, konsul w Hawanie i Rio de Janeiro. Przedstawiciel Hiszpanii w NATO i ONZ, Sekretarz generalny Pałacu w latach 1993-2002, Szef Casa del Rey od 2011 do 2014r. Dyrektor Fundacji Caja Madrid w latach 2002-2011. W 2014r. odkryto jego powiązania i zaangażowanie w skandal z czarnymi kartami. Miał rozdysponować ponad 200 tys. euro na wydatki prywatne. 7 października tego samego roku zrezygnował ze stanowiska doradcy Króla.
Czarne karty kredytowe.
Wyjątkowe i ekskluzywne karty płatnicze, którymi można zapłacić za zakup mieszkania, drogiego samochodu czy jachtu. Dostępne jedynie dla nielicznych i najczęściej najbogatszych mieszkańców Globu. Poza charakterystycznym czarnym kolorem wyróżnia je bardzo wysoki limit kredytowy, niskie oprocentowanie kredytu, a także rozbudowane pakiety usług dodatkowych. Kryteriami otrzymania takiej karty są: bardzo duży majątek lub olbrzymie, regularne wpływy na rachunek bankowy. Dodatkowo bank w ramach zabezpieczenia może wymagać możliwości zarządzania chociaż częścią aktywów klienta.
Skandal z czarnymi kartami kredytowymi wybuchł w październiku 2014r. i był rezultatem przeprowadzonego dochodzenia wewnętrznego w Caja Madrid i Bankia. Audyt niezbicie wykazał, że prawie wszyscy dyrektorzy obu instytucji nieprawnie posiadali i posługiwali się ekskluzywnymi "plastikami". Cały proceder miał trwać co najmniej 10 lat. W wyniku tych praktyk zdefraudowano 15 mln euro. Zostały one wydane m.in. na wyjazdy wakacyjne, wycieczki po zakupy czy stołowanie się w drogich restauracjach. Według Bankia wydatki z czarnych kart miały być księgowane jako straty Caja Madrid wynikajace z błędów systemów komputerowych, odszkodowań dla klientów czy dokonanych na terenie kraju napadów rabunkowych.
We wtorek eldiario.es ujawnił istnienie rozmowy pomiędzy Javierem Lopezem i Parą Królewską. Treści zostały odkryte podczas prowadzonego śledztwa w sprawie molestowania seksualnego lekarki Elisy Pinto. Biznesmen rzekomo starając się zatrzeć ślady przestępstwa usunął ze swojego telefonu komórkowego dane i rozmowy prywatne. Guardii Civil na zlecenie sędziego częściowo udało się je odzyskać. Ujawnione wiadomości mają wydźwięk prywatny i pokazują poparcie oraz zaufanie jakim Felipe i Letizia darzyli przyjaciela od kilkunastu lat w momencie, gdy afera ujrzała światło dzienne.
15 października 2014 osoba kryjąca się w telefonie Lopeza pod pseudonimem Ltzia miała napisać:
"Napisałam do Ciebie kiedy artykuł o kartach ukazał się w tym gównie* LOC (La Otra Cronica - dodatek do El Mundo) i wiesz już co o tym myślę Javier. Wiemy kim jesteś, Ty wiesz kim my jesteśmy. Znamy się, lubimy się, szanujemy się. Do cholery z resztą*. Buziaki kumplu od jogi [compi jogui**] (tęsknię!!)."
Lopez odpisał:
"Dziękuję bardzo. W przyszłości będę nadzyczaj ostrożny, żyjemy w bardzo skomplikowanym kraju i będę jeszcze bardziej świadomy mojego zachowania".
Ktoś kto został ukryty pod literami PF PT (rzekomo Principe Felipe Particular - Książę Felipe, prywatny) napisał:
"Co słychać? Przyłączam się do rozmowy, ale wolałbym kontynuować ją poza łączami elektronicznymi lub telefonicznymi. Może zjemy jutro razem? Uściski."
Lopez:
"Nie mogę Senor. Jestem w San Francisco. Wracam w sobotę, ale jeśli jest taka potrzeba wrócę wcześniej."
Przypuszczalnie Felipe odpisał:
"Oczywiście, że nie, człowieku. Porozmawiamy jak wrócisz. Uściski i ciesz się spokojem od tego zgiełku."
Może ktoś zapyta gdzie tu skandal? Ano właśnie w 2 słowach: "mierda*" i "merde*" z wiadomości rzekomo napisanej przez Letizię. Oba wyrazy mają mniej więcej to samo wulgarne znaczenie: gówno, gówniany, iść w cholerę. Media, a szczególnie El Mundo "grzmi", że Królowa obraziła prasę. I nie ma znaczenia, że to prywatna opinia, być może napisana w przypływie emocji, bez związku z rzeczywistą oceną gazety. Tak samo jak nie ma znaczenia czy pod pseudonimem Ltzia rzeczywiście kryła się Królowa.
El Mundo już wczoraj opublikowało list otwarty do Królowej. Jeśli ktoś ma ochotę przeczytać znajdzie go tutaj. Nie zamierzam się do niego odnosić choćby dlatego, że jest dość żenujący. Takie wylewanie pomyj jak za "starych, dobrych czasów" za rządów Juana Carlosa. Gdyby prasa krytykowała wyrażanie poparcia dla kogoś uwikłanego w korupcję czy sprzeniewierzenie funduszy - zrozumiałabym. Tym bardziej, że przecież Felipe zapowiedział transparentność monarchii. Czepiania się dwóch słów wyjętych z kontekstu i robienia z tego wielkiej afery - pojąć nie potrafię. Choć zgodzę się, że niefrasobliwością było korzystanie z urządzeń elektronicznych w tej sytuacji.
Pałac oficjalnie potwierdził, że Para Królewska zerwała wszelkie kontakty z Javierem Lopez Madrid w październiku 2014r. Plotkuje się, że miało to miejsce 24 października - mniej wiecej tydzień po przytoczonej wyżej rozmowie - podczas prywatnego lunchu.
W związku z tym skandalem furorę w sieci robi hashtag #CompiYogui**. Może warto wyjaśnić skąd porównanie do Misia Yogi. Oczywiście: gra słów. Wyraz Yougi w języku hiszpańskim jednocześnie odnosi się do postaci z kreskówki jak i osoby praktykującej jogę. Dodatkowo w logo Caja Madrid znajduje się niedźwiedź.
Javier Lopez Madrid w związku z problemami zdrowotnymi został zmuszony do zmiany swoich przyzwyczajeń. Przeszedł na bardziej ascetyczny tryb życia, zmienił dietę i zaczął uprawiać jogę. Stąd już blisko do podobnej filozofii życiowej Letizii.
Rząd w porozumieniu z Pałacem zdecydował się przełożyć zaplanowaną na połowę kwietnia podróż Pary Królewskiej do Japonii i Korei. To kolejny efekt niestabilnej sytuacji politycznej w Hiszpanii.
Gdzie w tym wszystkim rola Felipe i Letizii?
We wtorek eldiario.es ujawnił istnienie rozmowy pomiędzy Javierem Lopezem i Parą Królewską. Treści zostały odkryte podczas prowadzonego śledztwa w sprawie molestowania seksualnego lekarki Elisy Pinto. Biznesmen rzekomo starając się zatrzeć ślady przestępstwa usunął ze swojego telefonu komórkowego dane i rozmowy prywatne. Guardii Civil na zlecenie sędziego częściowo udało się je odzyskać. Ujawnione wiadomości mają wydźwięk prywatny i pokazują poparcie oraz zaufanie jakim Felipe i Letizia darzyli przyjaciela od kilkunastu lat w momencie, gdy afera ujrzała światło dzienne.
15 października 2014 osoba kryjąca się w telefonie Lopeza pod pseudonimem Ltzia miała napisać:
"Napisałam do Ciebie kiedy artykuł o kartach ukazał się w tym gównie* LOC (La Otra Cronica - dodatek do El Mundo) i wiesz już co o tym myślę Javier. Wiemy kim jesteś, Ty wiesz kim my jesteśmy. Znamy się, lubimy się, szanujemy się. Do cholery z resztą*. Buziaki kumplu od jogi [compi jogui**] (tęsknię!!)."
Lopez odpisał:
"Dziękuję bardzo. W przyszłości będę nadzyczaj ostrożny, żyjemy w bardzo skomplikowanym kraju i będę jeszcze bardziej świadomy mojego zachowania".
Ktoś kto został ukryty pod literami PF PT (rzekomo Principe Felipe Particular - Książę Felipe, prywatny) napisał:
"Co słychać? Przyłączam się do rozmowy, ale wolałbym kontynuować ją poza łączami elektronicznymi lub telefonicznymi. Może zjemy jutro razem? Uściski."
Lopez:
"Nie mogę Senor. Jestem w San Francisco. Wracam w sobotę, ale jeśli jest taka potrzeba wrócę wcześniej."
Przypuszczalnie Felipe odpisał:
"Oczywiście, że nie, człowieku. Porozmawiamy jak wrócisz. Uściski i ciesz się spokojem od tego zgiełku."
Może ktoś zapyta gdzie tu skandal? Ano właśnie w 2 słowach: "mierda*" i "merde*" z wiadomości rzekomo napisanej przez Letizię. Oba wyrazy mają mniej więcej to samo wulgarne znaczenie: gówno, gówniany, iść w cholerę. Media, a szczególnie El Mundo "grzmi", że Królowa obraziła prasę. I nie ma znaczenia, że to prywatna opinia, być może napisana w przypływie emocji, bez związku z rzeczywistą oceną gazety. Tak samo jak nie ma znaczenia czy pod pseudonimem Ltzia rzeczywiście kryła się Królowa.
El Mundo już wczoraj opublikowało list otwarty do Królowej. Jeśli ktoś ma ochotę przeczytać znajdzie go tutaj. Nie zamierzam się do niego odnosić choćby dlatego, że jest dość żenujący. Takie wylewanie pomyj jak za "starych, dobrych czasów" za rządów Juana Carlosa. Gdyby prasa krytykowała wyrażanie poparcia dla kogoś uwikłanego w korupcję czy sprzeniewierzenie funduszy - zrozumiałabym. Tym bardziej, że przecież Felipe zapowiedział transparentność monarchii. Czepiania się dwóch słów wyjętych z kontekstu i robienia z tego wielkiej afery - pojąć nie potrafię. Choć zgodzę się, że niefrasobliwością było korzystanie z urządzeń elektronicznych w tej sytuacji.
Pałac oficjalnie potwierdził, że Para Królewska zerwała wszelkie kontakty z Javierem Lopez Madrid w październiku 2014r. Plotkuje się, że miało to miejsce 24 października - mniej wiecej tydzień po przytoczonej wyżej rozmowie - podczas prywatnego lunchu.
W związku z tym skandalem furorę w sieci robi hashtag #CompiYogui**. Może warto wyjaśnić skąd porównanie do Misia Yogi. Oczywiście: gra słów. Wyraz Yougi w języku hiszpańskim jednocześnie odnosi się do postaci z kreskówki jak i osoby praktykującej jogę. Dodatkowo w logo Caja Madrid znajduje się niedźwiedź.
Javier Lopez Madrid w związku z problemami zdrowotnymi został zmuszony do zmiany swoich przyzwyczajeń. Przeszedł na bardziej ascetyczny tryb życia, zmienił dietę i zaczął uprawiać jogę. Stąd już blisko do podobnej filozofii życiowej Letizii.
***
Rząd w porozumieniu z Pałacem zdecydował się przełożyć zaplanowaną na połowę kwietnia podróż Pary Królewskiej do Japonii i Korei. To kolejny efekt niestabilnej sytuacji politycznej w Hiszpanii.
***
Źródło: http://www.money.pl/, www.elmundo.es/, http://www.elespanol.com/, http://www.eldiario.es/, http://www.thelocal.es/
Ciekawe ile w tym jest prawdy a ile naciąganych pomówień.Jeśli to prawda to muszę powiedzieć że para królewska niczym nie jest lepsza od siostry króla zamieszaną w skandal.Ja uważam,że coś musi być na rzeczy skoro prasa zdecydowała się rozdmuchać temat.
OdpowiedzUsuńNie zgodzę się z tak ostrą opinią. Przecież F&L nic nie zrobili, nie byli zamieszani w korupcję czy inne przestępstwo finansowe. Ich potencjalnie jednyną winą jest kilka smsów, które nierozważnie wymienili z byłym już przyjacielem.
UsuńNie wiadomo przecież,czy to była Letizia i Felipe.To tylko plotki,nie można na ich postawie opluwać i naśmiewać się z pary królewskiej,tym bardziej,że nic nie zrobili.Powinni zająć się sprawą korupcji i molestowań,a nie smsów!
OdpowiedzUsuńCzego to prasa nie wymyśli...
OdpowiedzUsuńMyślę, że do tych rewelacji, jakoby Letizia i Felipe mieli wysyłać te SMS'y należy podchodzić z przymrużeniem oka. Poddawałabym w wątpliwość samo istnienie tych SMS-ów. Jeśli jednak rzeczywiście takie są, wcale nie mamy pewnosci, ze ich autorami jest para królewska. Gdyby jednak okazało się, że to oni je wysłali, powiedziałabym, że to było co najmniej nierozsądne. Zwłaszcza te wulgaryzmy. Rozumiem, że ich autor był wzburzony i zrozumiałabym, gdyby je po prostu wypowiedział, a nie używał w rozmowie SMS-owej. W końcu nigdy do końca nie wiadomo, co się potem może stać z taką wiadomością.
OdpowiedzUsuńnigdy nie słyszałam o tej aferze. media z najmniejszej rzeczy potrafią rozpętać burzę i nawet jeżeli faktycznie te wiadomości napisali Letizia i Felipe to jest to i wyłącznie ich sprawa i to z kim utrzymują kontakt.
OdpowiedzUsuńa tak z ciekawość zapytam, znasz hiszpański? :)
Uczę się tego języka, ale niestety nie mogę powiedzieć, że go znam. Choć mam nadzieję, że tylko do czasu...;)
UsuńUczę się tego języka, ale niestety nie mogę powiedzieć, że go znam. Choć mam nadzieję, że tylko do czasu...;)
UsuńDziwna sprawa, a same sms'y nie dowodzą niczemu. Czego to prasa nie zrobi żeby mieć tylko aferę...
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń